Komentarze: 2
Bardzo mi ciezko na sercu...płakac mi sie chce...mam ochote zrzucic wszystkie problemy na czyjes barki i nie myslec...ale jest to niemozliwe...sama musze temu wszystkiemu sprostac...nikt mi w tym nie pomoze...dzisiaj usłyszałam słowa które mnie bardzo zraniły...jestem bardzo rozbita i jeste mi zle...nauczycielka do której chodze na lekcje prywatne powiedziała mi dzisiej abym sie zastanowiła czy aby napewno chce doniej chodzic...i czy mam swiadomosc ile mnie jeszcze czeka pracy aby dostac sie na stomatologie...bo wydaje jej sie ze mi nie zalezy...boli...bardzo boli...ja która siedze po nocach i ucze sie tej biologii...powiedziała takie słowa...jestem podłamana bo daje z siebie wszystko,a ona wymaga odemnie czegos wiecej...nierozumiem jak mam temu sprostac...moim marzeniem od dziecka jest stomatologia...niepoddam sie...ale potrzebuje wsparcie i niewiem gdzie mam go szukac...kolezanki mnie nie zrozumieja...rodzice słuchaja nauczycielki i ja w 100% popieraja...niemam sie do kogo zwrucic o pomoc...cieszko mi bardzo...tak sie poswiecam nigdzie nie wychodze...odmawiam spotkan z przyjaciółmi...wszystko dla marzen...a tu takie słowa :(((
W zyciu uczyciowym tez nielepiej...jak sie juz wali to wszystko naraz...