Komentarze: 1
Jestem wykończona,ale też i szczęśliwa bo wkońcu znalazłam pomysła na zabicie nudy...Wspulnie z koleżanką od wczoraj pstrykamy sobie zdjęcia,przytym świetnie sie bawimy...a na końcu retuszujemy gongi...hehehe...Dzisiaj byłysmy uniej na działce z myśla o opalaniu,ale tak okrutnie przygrzewało,że wkońcu cały ten meczacy upał przesiedziałam w domku...A i miałysmy ostro grilowac,ale z tego też nici bo żadna z nas nieumiała go rospalić...fujary znas i tyle...Nadomiar złego to zmienili rozkład jazdy autobusiaku,którym zamieżałyśmy wrucić...to nic,że przesiedziałyśmy głodne jeszcze to pół godziny...