Archiwum 02 października 2005


paź 02 2005 czyzby szczescie...
Komentarze: 0

Wstałam dzis szczesliwa... czyzby szczescie smiało sie usmiechnac... do mnie... moze sie pomyliło... chciałabym wierzyc ze jednak nie... nie odsuna sie jednak odemnie... odezwał sie... wczoraj...przezywalam katusze nie wiedzac co on mysli... jak postapi po tym co mu powiedziałam... musiał odsapnac... tak powiedział... musiał przemyslec wszystko to co mu powiedziałam... i sie odezwał... nie mowilismy o tym...ale wiem ze bedzie dobrze... tak czuje... moze bede wkoncu szczesliwa... wiem ze go zraniłam... ciezko mi z tym... moze kiedys mi wybaczy... pragne tego skrycie...

odbicie_w_kaluzy : :